Impreza
urodzinowa Majki byla super. Poszlismy do klubu wynajelismy sobie wlasny “pokòj”
I wyszalelismy sie na parkiecie. Oczywiscie nastepnego ranka kaca mielismy
wielkiego.
Mecz finalowy
oczywiscie wygralysmy 3-0. Niestety nie gralam,ale Maja bronila dzielnie kazda
pilke. Chlopaki mowia ze to kopia kobieca Ignaczaka :D
Dzis rano Bartek I inni wyjezdzaja do Japonii a z nimi
Maja i Natalia. Ciesze sie ze rozerwia sie troche. Zazdroszcze im. Tez
chcialabym pojechac ,lecz trener mi nie pozwolil opuszczac tylu treningow.
Lecz bede najbardziej tesknila za Bartkiem, jestem juz przezwyczajona
codziennych wizyt, pocalunkow i usciskòw.
-Ola, gotowa?-zapytala Maja,wchodzac do mojego pokoju.
-Tak, juz zaloze buty i jestem gotowa- zawioze je przed
hale,tam ma byc spotkanie wszystkich.-wsiadajcie do auta i jedziemy-dodalam.
-Jestesmy!-powiedziala do wszystkich Maja wychodzac z
samochodu razem z Natka.
-Hej
mala-powiedzial Bartek podchodzac do mnie.
-Czesc…-odpowiedzialam
niepewnie
-Wszystko
w porzadku?
-Wlasciwie
to nie,niby to tylko mieiac,moze troche wiecej ale I tak dla mnie wiecznosc.
-To
pojedz z nami…idz szybko spakowac walizki I pojedziemy razem.
-Bartek, wiesz ze trener mi nie pozwolil, I tak Natali I Majki
nie bedzie.
-Pogadam z nim, choc-powiedzial lapiac mnie za reke
-Bartek,jest godzina 5.30 myslisz ze wstanie o tej porze
zeby cie wysluchac? Nie bylo mnie na duzo treningach a poza tym mam jeszcze
rehabilitacje. Wiesz jak bardzo bym chciala,ale ne moge..-powiedzialam wtulajac
sie w niego.
-Dobrze,ale codziennie bedziemy do siebie dzwonic lub widziec
na skype,zgoda?
-Jak najbardziej..odpowiedzialam po czym Bartek namietnie
mnie pocalowal.
-Chlopaki jedziemy!-powiedzial AA, po czym widzialam
Bartka juz tylko za szyba autokaru.
Wròcilam do domu,nie chcialo mi sie spac nawet jezeli
byla wczesna godzina. Postanowilam pobiegac,jdawno tego nie robilam. Po poltora
godzinnym joggingu,wrocilam padnieta do domu. Postanowilam zrobic szybki
prysznic i posprzatac w domu.
Kiedy skoczylam na zegarku wybila godzina 12.
Chcialam zrobic jakis obiad,ale oczywiscie lodowka
swiecila pustkami. Nie chcialo mi sie robic zakupow,wiec zamowilam pizze.
Tydzien pozniej
Wstalam o 9.30. Dzis mam trening o 12,wiec mam duzo
czasu.
Wzielam dluugi i goracy prysznic,kiedy wyszlam z lazienki
byla juz 10.04.
Ubralam sie w kròtkie spodenki jeansowe i fioletowa
bokserke.
Zjadlam lekkie sniadanie, nie bylam mocno glodna.
Spakowalam torbe na trening, włączyłam laptop i
zalogowałam się na portale społecznościowe typu twitter, facebook.
Przejrzałam wpisy znajomych, dodałam kilka słów od siebie
i zalogowałam się na skype’a. Na szczęście Bartek był online,juz dlugo nie
gadalismy. Gdy tylko zobaczył, że jestem dostępna, zadzwonił. Odebrałam.
-Hej
kochanie-powiedzial
-Hej
Bartus! Tesknie!-odpowidzialam
-Skarbie, wejdziesz na kamerkę? Tak bardzo chcę cię
zobaczyć. Proszę.
- No dobra. Poczekaj chwilę. – powiedziałam i wstałam z
łóżka. Podeszłam i wyjęłam z biurka sprzęt potrzebny do podłączenia kamerki i
powróciłam na łóżko. Podłączyłam kamerkę i po chwili zobaczyłam siebie na
ekranie monitora.
- Zadowolony? – spytałam.
- A żebyś wiedziała, że tak. Szkoda, że nie mogę być
teraz przy tobie. – posmutniał na twarzy.
-Ja też żałuję. – zapanowała cisza. Patrzyłam na niego,
próbując wyobrazić sobie, że on jest obok mnie. Że mogę czuć jego oddech na
mojej skórze, smakować jego ust i być przy nim. Tak bardzo chciałabym, by był
przy mnie.
- O czym myślisz? – jego głos przywrócił mnie do
rzeczywistości.
- O Tobie. A ty?
- O Nas. Ola, czy … czy … nie to głupie.
- Ale co? Jak się powiedziało A trzeba powiedzieć B. –
spojrzałam na ekran laptopa.
- Nie, może, kiedy indziej się o to zapytam. – zmienił
zdanie. O co chciał zapytać? Co mu chodzi po głowie?Gdy spojzalam na zegarek, wskazówki
wskazywały 11.45.
-Bartus, ja cie przepraszam ze ci przerywam ale jezeli
teraz nie wyjde z domu to spoznie sie na trening.
-Spoko, bedziesz wieczorem?
-Jak dam rade i nie zasne do bede,kocham cie-powiedzialam
-Ja ciebie tez, mlego treningu-odpowiedzial po czym
rozloczylam sie
Trening byl dosc ciezki,szczegolnie dla mnie, noga
jeszcze troche boli. Ale to nie wielki bòl.
Po rozgrzewce i meczyku trener zawolal nas.
-Sluchajcie, musze wyjechac na 10 dni do Warszawy,i nikt
nie moze mnie zastopic, wiec macie wolne przez ten okres. Wypocznijcie,bo jak wròce to nie zle sie za was
wezme. Mozecie juz isc, na dzisiaj koniec.
-Do
widzenia-odpowiedzialysmy chòrkiem.
Juz
wiedzialam jak spedze te 10 dni….
***
No…nareszcie. Udalo mi sie napisac kolejny rozdzial.
Mialam
straszy brak weny. W wolnych chwilach probowalam pisac cos,ale nic.
No, zachecam do pisania duuzo komentarzy. Do zobaczenia
kochani!!! :*
Witam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba rozdział! Zapraszam do mnie, na już V rozdział .
Pozdrawiam ♥
Z chcecia zaraz przeczytam nowy rozdzial! :)
Usuńsuper, bardzo mi się podoba..
OdpowiedzUsuńtworzę kolejny rozdział, więc wieczorem zapraszam do siebie ;)
pozdrawiam :)
http://volleyball-always-in-my-head.blogspot.com/
Okej, zajze ;) milo mi ze ci sie podoba :)
OdpowiedzUsuń