Perspektywa Oli…..
Obudzilam sie o 8.00, mam 2 godziny do wyjscia. Dzis
NARESZCIE pierwszy trening po rehabilitacji. W koncu. Nie moglam juz siedziec w
domu i nic nie robic. Maja juz wyszla wczoraj ze szpitala. Za kilka dni beda
jej 20 urodziny wiec z Natka i chlopakami postanowilismy urzadzic impreze.
Po namysleniu sie wstalam z lòzka zrobilam poranna
toalete, ubralam sie i nie robilam makijazu bo tylko by mi przeszkadzal.
Zjadlam
platki z mlekiem i przygotowalam torbe.
-Majka,zbieraj
sie do wyjscia-weszlam do pokoju Maji I usiadlam na lòzku
-Nie, jestem zmeczona, pospie troche, nastepnym razem
pojde. Powiedz trenerowi ze
zle sie czuje czy cos-odpowiedziala cichym glosem
-Nie ma mowy! Nie bedziesz mi tu gnila calymi dniami. Ten gnojek nic ci nie zrobi bo
jestesmy my i bedziemy cie bronic i miec na oku. Wiec masz 30 minut na
wykapanie sie, ubranie I wyjscie. No ruszaj sie!-wstalam z lòzka i otworzylam
okno
-Niech ci bedzie, dziekuje Ola-przytulila sie
-Nie ma za co, od tego sa przyjaciele, idz sie zbieraj.
-Okej, ide.
Perspektywa Majki…..
Ola namowila mnie do wyjscia z domu. Pojde z nimi na
trening ale bede na trybunach, doktor kazal mi nie chodzic na treningi. Ale
nastepnym razem zaczne, nie moge siedziec ciagle w domu, Ola ma racje.
Zrobilam poranna toalete, ubralam sie w krotkie spodenki
dzinsowe,niebieska bokserke i sweterek.
Spielam wlosy w kucyk i zrobilam lekki makijaz, musialam
zakryc jakos te opuchniete oczy po nie wyspanej nocy.
-Gotowa!-zeszlam do kuchni gdzie czekala na mnie Ola
-Masz teraz jedz sniadanie-usmiechnela sie po czym podala
mi talez z kanapkami i herbata.
-Jestes kochana. Dziekuje-odpowiedziala po czym zaczelam
jesc.
Po jakims czasie ja, Ola i spòzniona Natalia (widocznie
wròcila pòzno od Jarosza ahahah) wyszlysmy z mieszkania i na piechote
ruszylysmy w strone hali.
Trening plyna szybko, jak zwykle dziewczyny zaczely
biegac,rozgrzewka i maly mecz. Za
5 dni jest final.
Nie wiem
czy trener weźmie mnie do pierwszego składu, mam nadzieje. Opòscilam kilka treningòw…
-Dziewczyny
wszystkie tu! Ty tez Maja, podedz tu prosze-krzykna w moja strone trener-wiec,
mecz za 5 dni, treningi jak zwykle beda codziennie o 10. Sklady podam wam jutro.
Na dzisiaj koniec. Mozecie isc do szatni. Maja ty poczekaj, musimy
porozmawiac-dodal.
-Tak?-zapytalam
-Masz
zamiar chodzic na treningi czy nie?-zapytal lekko zdenerwowany
-Yyy,
tak mialam maly problem w ostatnim okresie, wiec nie moglam chodzic. Jutro na
pewno przyjde
-Dobrze,
zobaczymy.Jutro zdecydyje czy bedziesz grala na meczu czy nie. Teraz mozesz juz
isc. Do jutra.-rzekl
-Do
widzenia-odpowiedzialam po czym udalam sie do wyjscia hali gdzie czekalam na
dziewczyny
-Hej
skarbie-uslyszalam znany glos za plecami
-Misiek, co tu robisz? Nie miales treningu?-zapytalam po
czym pocalowalam go na przywitanie
-Tak,
ale za 2 godziny, trener przelozyl bo musial gdzies pojechac….
-Aa, to
spoko, moze masz ochote sie przejsc? Chcialabym z toba porozmawiac
-Mam sie
bac?-zapytal usmiechajac sie
-No cos
ty,mnie?-pokazalam mu jezyk po czym ruszylismy w strone parku
-Wiec, o
czym chcialas pogadac?-zapytal Misiek po dlugiej ciszy
-Pamietasz
jak mi powiedziales czy chce z toba jechac do Japonii? Myslalam nad tym i…
-Majka, jezeli nie chcesz to cie nie zmuszam-przerwal mi
-Dasz mi skonczyc?
-Sorka-usmiechna sie
-I
postanowilam pojechac z toba. Oderwe sie od moich problemow. I bede patrzec na
cudownego chlopaka ktory walczy o zloty medal-rzeklam
-Tak?? A
kto?-zapytal usmeichajac sie
-No….powienienes
wiedziec ze Bartman..-odpowedzialam wyszczerzajac sie
-Slucham???!!!
Chyba pomylilas sie!-odpwoedzial przerzucając mnie przez ramiona.
-A no
masz racje, Kurek, musze widziec te jego przepiekne zagrywki-odpowiedzialam
smiejac sie
-No nie!-polozyl mnie na trawie I zaczal laskotac
-Nie!!! Przestan! Ahahaha…no proszeeee-krzyczalam smiejac
sie
-Wiec, kogo bedziesz ogladac?-zapytal lapiac mnie za
nadgarstki
-No mysle ze ten ktos nazywa sie Michal
Winiarski-odpowedziala po czym pocalowal mnie
-No, prawidlowa odpowiedz. Ale ciesze sie ze postanowilas
pojechac z nami, naprawde. Kocham cie.
-Ja ciebie tez Misiek.
Przez jeszcze godzine spacerowalismy po parku, po czym
Misiek poszedl na trening.
***
No 11 rozdzial napisany. Wiem ze ostatnie rozdzialy sa
troche nudne, ale obiecuje ze nastepne beda lepsze. (mam nadzieje ahahah). Do
nastepnego rozdzialu! Bajo!! :*
p.s
zachecam
do czytania rowniez: